Wiktor Kłos – zawodnik Stali Rzeszów „W Ogniu Pytań”
Lata dzieciństwa wspominam bardzo dobrze, ten czas najbardziej kojarzy mi się z godzinami gry w piłkę z kolegami na boisku Zorzy Jagiełła. W dzieciństwie pojawiały się inne sporty takie jak piłka ręczna czy koszykówka, ale nie było nic ważniejszego od piłki nożnej.
Na meczach Zorzy Jagiełła pojawiałem się praktycznie co tydzień. Cała moja pasja do piłki zaczęła się od mojego dziadka Józefa Matyji, który w tych czasach byłprezesem Zorzy, a zawodnikami byli wtedy moi wujkowie Janusz i Rafał. Dziadek zabrał mnie na pierwszy mecz i tak mi się spodobało, że później to ja sam prosiłem go o to, aby na te mecze z nim chodzić. Jeździłem też na wyjazdy i doszło nawet do tego, że przebierałem się w szatni z zawodnikami w strój piłkarski, tylko po to, aby w przerwie meczu wyjść na boisko i pokopać w piłkę (uśmiech). Pamiętam to bardzo dobrze do dziś i było to dla mnie wtedy niesamowite przeżycie. Można powiedzieć, że cała moja przygoda z piłką zaczęła sięwłaśnie od Zorzy.
Początek jak to zwykle bywa był dość ciężki. Do Legii trafiłem w wieku 13 lat, wiązało się to z przeprowadzkąna stałe do Warszawy, więc dla chłopaka w tak młodym wieku to nigdy nie jest łatwe. Przenosisz się do dużego miasta, opuszczasz rodzinę, znajomych, całkowicie zmieniasz otoczenie i trafiasz do jednej z najlepszychakademii w Polsce, gdzie rywalizujesz o miejsce w składzie z najlepszymi chłopakami z całego kraju. Mimo wszystko szybko się jednak zaaklimatyzowałem i te niespełna 4 lata spędzone w Legii dały mi naprawdębardzo dużo pod względem życiowym i piłkarskim. Umocniło mnie to przede wszystkim jako człowieka, można powiedzieć, że była to dla mnie bezcenna lekcja. Bardzo też pomogli mi wtedy ze wszystkim moja ciocia i wujek, którzy mieszkają na co dzień w Warszawie.
W Motorze grałem w drużynie CLJ prowadzonej przez trenera Tomasza Jasika. Mieliśmy naprawdę dobrąekipę, w jednym z sezonów zajęliśmy 3 miejsce w naszej grupie w Centralnej Lidze Juniorów. Ten czas spędzony w Lublinie wspominam pozytywnie. Grałem regularnie w CLJ i zdałem w tym czasie maturę, jednak niestety nie dostałem szansy w pierwszej drużynie Motoru.
Pół roku spędzone w Wólczance było dla mnie tak naprawdę debiutem w piłce seniorskiej. Ten okres wspominam bardzo dobrze. Zrobiliśmy wtedy historyczny wynik, bo był to sezon gdy Wólczanka otarła się o awans do 2 ligi. Trener Marcin Wołowiec bardzo fajnie poukładał wtedy drużynę, a ja miałem możliwośćregularnej gry, co w znacznym stopniu przełożyło się na moje dobre liczby i odejście po rundzie do Stali Rzeszów. Zgadzam się ze stwierdzeniem, że Wólczanka była wtedy dobrym miejscem dla rozwoju dla młodych zawodników wchodzących do piłki seniorskiej. Pokazuje to liczba zawodników, która potem odeszła do innych klubów z wyższych lig. Na pewno duża w tym zasługa ówczesnego prezesa czyli Mariusza Olejarki i trenera Marcina Wołowca, bo to właśnie oni w tym czasie nie bali się postawić na młodych zawodników i dobrze poukładali klub. Myślę, że ten sezon był właśnie takąnagrodą za odwagę.
W Stali Mielec zadebiutowałem w Ekstraklasie i rozegrałem 16 meczów na tym poziomie, więc na pewno traktuję to jako duży pozytyw, bo było to dla mnie spełnienie marzenia. Na pewno mogło się to potoczyćlepiej, bo tych minut mogło być więcej. Nie dostałem wtedy takiej prawdziwej szansy od trenera, aby wskoczyć, dostać 1-2 mecze w dłuższym wymiarze czasu i pokazać się, ale generalnie ten czas traktuję jako bardzo dobra lekcja. Zobaczyłem jak Ekstraklasa wygląda od środka i to bezcenne doświadczenie zebrane przez ten czas, na pewno będzie procentowało w przyszłości.
Nie stawiam sobie jakichś konkretnych celów, mam swój plan pracy i rozwoju, który realizuję na co dzień i na tym się przede wszystkim skupiam. Każdego dnia pracujęnad moimi słabszymi i dobrymi stronami rozwijając sięjako piłkarz i to jest dla mnie kluczowe.
W piłce nożnej bardzo ciężko przewidzieć co wydarzy się chociażby za tydzień, więc skupiam się przede wszystkim na teraźniejszości.
Zdarza mi się sprawdzać wyniki meczów drużyn z niższych lig. Gdy jest trochę czasu wolnego i mam takąmożliwość, to nawet zajrzę na mecze Zorzy Jagiełła czy Wólczanki. Od niedawna zacząłem śledzić waszą stronęna Fb i jestem naprawdę pozytywnie zaskoczony. Widzę, że stale się rozwijacie, więc oby tak dalej i liczę na więcej (uśmiech).