STANISŁAW SYPIEŃ – PIŁKA JEST WE MNIE. ROZMOWA Z 47-LETNIM ZAWODNIKIEM, KTÓRY WCIĄŻ MA GŁÓD GRY

Choć 7 sierpnia kończy 48 lat, Stanisław Sypień wciąż wychodzi na boisko z tą samą pasją, jak kilkadziesiąt lat temu. Dla niego futbol to nie tylko sport – to styl życia, który trwa nieprzerwanie od dzieciństwa.
W szczerej rozmowie wraca do swoich początków, wspomina piłkarskie kluby, ocenia zmiany w futbolu i ma też ważne słowo dla młodszych pokoleń zawodników.
Za kilka dni kończysz 48 lat, a mimo to nadal grasz. Co Cię motywuje?
– Tak naprawdę to już za parę dni – 7 sierpnia – 48 lat. Ale po prostu piłka nożna sprawia mi bardzo wielką frajdę i przyjemność. Piłka była zawsze w moim życiu od najmłodszych lat i nie wyobrażałem sobie, że kiedyś może się coś zmienić.
Piłka nożna – pasja czy styl życia?
– Piłka nożna to dla mnie, myślę, że po trochu jedno i drugie, czyli pasja i styl życia. Zawsze tak było i nic tego nie zmieni. Zawsze wracałem do piłki, pomimo kontuzji i różnych operacji – a trochę ich było. Dzięki piłce poznałem dużo wspaniałych ludzi – zawodników, trenerów, działaczy.
Dlaczego właśnie ten klub? Co sprawiło, że tu wróciłeś?
– Mam wielki sentyment do tego klubu, bo tu się wychowałem i w tym klubie – dawnym Iglopolu Jasło – stawiałem pierwsze kroki w wieku 9 lat, a więc prawie 40 lat temu. Tutaj mam rodzinę, znajomych, przyjaciół i tutaj chciałem zakończyć swoją przygodę z piłką.
Masz za sobą wiele klubów. Które wspominasz szczególnie?
– Tak, trochę ich było. Ale myślę, że sportowo z każdego klubu coś wyniosłem. Na pewno Czarni Jasło to taki klub przodujący, bo tutaj zaczynałem przygodę 4-ligową. To tutaj dzięki trenerowi Żmigrodzkiemu dostałem szansę gry. Na pewno także gra w Nafcie Jasło czy w Jarosławiu sprawiała mi ogromną satysfakcję – była super atmosfera! Ale mocno także w mojej pamięci zapadła gra w klubach z niższych lig. Na pewno awanse do wyższych lig ze Strzelcem Frysztak, Czeluśnicą czy Dragonem Glinik Nowy.
Jak Twoim zdaniem zmieniła się piłka nożna przez te lata?
– Myślę, że na przełomie tych wszystkich lat piłka nożna bardzo się zmieniła. Szkolenie jest dużo wyższe, powstaje dużo szkółek, SMS-ów. Dawniej tego nie było. Teraz w niższych ligach nie ma już takich różnic jak było to widać dawniej.
A co z atmosferą w szatni?
– Na pewno z biegiem lat zmienił się klimat szatni. Zauważam, że nie ma teraz takiej atmosfery w szatni, jak to było chociażby 25 lat temu.
Zauważasz różnice między podejściem młodych kiedyś, a dziś?
– Na pewno tak. Myślę, że to duża wina też nas, rodziców. Ale też każdy młody chłopak ma inne podejście indywidualnie do piłki. W naszym pokoleniu nie było tyle rozrywek co teraz – nie było telefonów, komputerów, laptopów itp. Ciężko było utrzymać młodego chłopaka w domu. Teraz jest odwrotnie – niejednokrotnie jest tak, że trzeba wręcz zmuszać młodzież do wyjścia gdziekolwiek – czy to na piłkę, na podwórko z kolegami.
Jak długo planujesz jeszcze grać?
– Powiem szczerze – jeżeli chodzi o wiek, to znam starszych od siebie, którzy jeszcze biegają za piłką. Ale wracając do mnie – to staram się, jak mogę, być w ruchu i jak tylko pozwoli zdrowie, to chciałbym pomóc drużynie na boisku, no i oczywiście dać kibicom trochę radości i satysfakcji ze zwycięstw.
Czy któryś moment z kariery uważasz za wyjątkowy?
– Nie ma jakichś szczególnych momentów ważnych w mojej przygodzie z piłką. Do każdego meczu podchodzę tak samo poważnie – czy to była 4 liga, czy ligi niższe. Staram się dać zwycięstwo drużynie, a kibicom trochę radości.
Jaką radę dałbyś młodszym zawodnikom?
– Rada dla młodych zawodników to, żeby się nigdy nie poddawać. Nawet jak się czasami podwinie noga, to trzeba wierzyć, że będzie tylko lepiej. Bo przecież nie zawsze jest idealnie – coś o tym wiem! A wszystkim młodym chłopcom życzę samych sukcesów i zwycięstw.