Runda jesienna okiem kapitana drużyny: Paweł Głuszko – Jawor Nehrybka

1

Mecz z Bizonem Medyka zakończył pierwszą rundę zmagań biało-zielonych. Wynik nie okazał się zbyt korzystny. Różnica poziomu gry była ewidentna i ciężko nie zgodzić się ze słowami naszego rozmówcy – „Przegraliśmy zasłużenie”. Porażka na ostatniej prostej nieco popsuła nam humory, lecz perspektywa awansu dalej jest w zasięgu. W końcu od miejsca gwarantującego grę w Serie A dzielą nas tylko cztery oczka.

O finalnym rezultacie pierwszej części sezonu i ostatnim spotkaniu porozmawialiśmy z nowym-starym kapitanem Pawłem Głuszko.

Łukasz Majcher – Jawor Nehrybka: Witam. W sobotę obchodziłeś urodziny. W imieniu klubu i sympatyków składam najserdeczniejsze życzenia. Która to już piłkarska wiosna na boiskach?

Paweł Głuszko: Witam serdecznie i oczywiście dziękuję za życzenia urodzinowe. Jeśli chodzi o grę w dorosłej piłce to będzie 15 lub 16 sezon, a życiowo 31 wiosna.

Zmagałeś się z urazem przez większość rundy, przez co można uznać ją za straconą dla Ciebie. Jak poważna była ta kontuzja?

Zgadza się. Na treningu tuż przed 4 kolejką doznałem urazu mięśniowego. Początkowo wiedziałem, że będę wykluczony z najbliższych kilku kolejek, ale nie spodziewałem się, że wypadnę praktycznie na całą rundę, łapiąc jedynie ostatnie minuty w ostatnich dwóch spotkaniach. Ból w pachwinie był ciągle odczuwalny.

Człowiek instytucja – tak z pewnością można o Tobie powiedzieć. Poza sprawami sportowymi masz jeszcze jedno bardzo odpowiedzialne zadanie przed meczami u siebie.

Jestem odpowiedzialny za namalowanie linii boiska. Często pomaga mi ktoś jeszcze z zawodników lub kierownik drużyny, dzięki czemu przygotowanie przebiega sprawnie i przyjemnie.

Ernest Semko zastąpił Cię w roli kapitana. Poradził sobie?

Oczywiście. Ernest jest wiodącą postacią drużyny. Ma duży wpływ na zespół na boisku, jak i poza nim. Wiele jego bramek było kluczowych, pozwalających na zdobycie trzech punktów.

Musimy wrócić do mniej przyjemnych rzeczy. Bardzo bolesna porażka na koniec rundy i do tego przerwana seria zwycięstw. Co poszło nie tak?

To prawda. Ta porażka była jedną z tych przygnębiających. Po serii pięciu zwycięstw, nie udało się podtrzymać dobrej passy i udanie zakończyć rundy. Niestety mecz od początku nie układał się po naszej myśli. Już na starcie straciliśmy gola i mimo szybkiej odpowiedzi z naszej strony, zespół z Medyki błyskawicznie wyszedł ponownie na prowadzenie. Od tej pory zdecydowanie nas zdominowali i tak naprawdę brakowało u nas wszystkiego. Postawiłbym przede wszystkim na spokój i opanowanie. Przegraliśmy zasłużenie.

Biało-zielona twierdza. 26 strzelonych bramek, 5 zwycięstw w sześciu meczach domowych. Gorzej wyglądają spotkania wyjazdowe.

Nasz stadion zdecydowanie nam służy. Żadnej z drużyn nie jest łatwo wywieźć od nas choćby punktu i mam ogromną nadzieję, że w przyszłej rundzie również to podtrzymamy, jednocześnie poprawiając się w meczach wyjazdowych.

Czaicie się za plecami pierwszej trójki z niewielką stratą. Jak oceniasz szanse na awans do serie A?

Zapowiada się nam bardzo ciekawa i zacięta wiosna. Jest 5 lub 6 zespołów, które są w stanie powalczyć o czołówkę. Nie mamy na sobie presji awansu. Chcemy grać swobodnie i cieszyć się kolejnym meczem. Jeśli nagrodą okaże się awans – będzie to zasługa ciężkiej pracy, którą wkładamy w każdy trening i spotkanie bez względu na wynik.

Podsumowując cała rundę. Kto pozytywnie zaskoczył w zespole?

Ciężko wyróżnić jedną osobę. Na pewno Hubert Domin. Bardzo dobrze odnalazł się na pozycji stopera, gdy kontuzji doznał nasz doświadczony już junior, Józef Gierczak. Michał Gogola również rozwinął się na przestrzeni zaledwie końcówki zeszłego sezonu i tego obecnego. Mocnym punktem naszego zespołu jest również Emanuel Osypanko, który zasilił szeregi przed startem rundy i pokazał w wielu meczach swoje doświadczenie głównie z gry z A – klasowych boisk, zdecydowanie przyczyniając się do finalnej zdobyczy punktowej. Generalnie cały zespół trzyma naprawdę dobry i solidny poziom.

Najlepszy mecz w waszym wykonaniu to?

Myślę, że naszym najlepszym spotkaniem był dla nas mecz derbowy z Artmaxem. Derby rządzą się własnym prawem. Zespół z Pikulic był jeszcze wtedy liderem, co dodatkowo nas motywowało. Byliśmy nastawieni na ciężką przeprawę, ale od początku spotkania narzuciliśmy swoje warunki gry i myślę, że odnieśliśmy w pełni zasłużone zwycięstwo nad odwiecznym rywalem.

Czego życzyłbyś sobie i drużynie w zbliżającym się nowym roku?

Dobre pytanie. Sobie przede wszystkim zdrowia, aby kontuzje nie doskwierały, ponieważ to moja pierwsza taka dłuższa przerwa w grze od chyba 10 lat. Przyznam, że z ogromnym żalem patrzyło się na kolegów z ławki rezerwowych. Już wiem, co czują kibice oglądając nasze spotkania. Często to prawdziwy dreszczowiec. Zdecydowanie wolę być na boisku i mieć rzeczywisty wpływ na rezultat, ale w tak ciężkiej dla mnie sytuacji, wspierałem zespół całym sercem. Drużynowo życzę nam jak najlepszych wyników, dobrej atmosfery i przyjemności z gry! W końcu na tym poziomie rozgrywkowym to jest najważniejsze i oczywiście, abyśmy pozostali w obecnej kadrze.

Dziękuję Paweł za poświęcony czas i życzę samych sukcesów w życiu sportowym jak i prywatnym

Dziękuje również za rozmowę i życzę całej piłkarskiej rodzinie samych sukcesów.

O Autorze

P