Podsumowanie 1 kolejki „A” klasy Przemyśl

0 5

Każdy kibic niższych lig z utęsknieniem czekał na weekend, w którym ruszają rozgrywki. Mimo, iż przerwa pomiędzy sezonami była stosunkowo krótka, nie przeszkadzalo to klubom w przeprowadzaniu transferów. Dawno nie pamiętamy takiego okienka, gdzie w lidze składy zmieniały się w stosunku do ostatniego sezonu tak diametralnie. Ten weekend w przemyskiej „A” Klasie nie przyniósł niespodziewanych rezultatów, lecz nie zabrakło bramek, emocji i ciekawych wydarzeń. Zapraszamy na podsumowanie 1 kolejki przemyskiej „A” Klasy okiem redakcji „Jarosław – piłka lokalna”. * 


Ligowe zmagania rozpoczeliśmy od spotkania, które otworzyło sezon na przemyskich boiskach i już o godzinie 11:00 mogliśmy usłyszeć pierwszy gwizdek arbitra. Ciekawym faktem, jest to, że mecz LKS Batycze – GKS Viking Orły odbył się również na zakończenie sezonu 22/23, a wtedy goście wygrali w stosunku 1:7 demolując Batyczan. W sobotnie przedpołudnie również wygrali goście, lecz w mniejszym stosunku i nie bez problemów. Strzelanie rozpoczął Sedlaczek, który już w trzeciej minucie wykorzystał błąd gospodarzy i w sytuacji „sam na sam” nie miał problemów z zaplikownaiem piłki do bramki gospodarzy. Orły były zespołem lepszym, ale Batycze nie odpuszczały, przeprowadzając jedną z akcji, w której Szymański mógł wyrównać stan spotkania. W drugiej połowie już na samym jej początku po jednym z dośrodkowań gospodarze z Batycz wyrówują za sprawą Macieja Sury. Pachniało olbrzymią niespodzianką – oprócz tego, że dwa miesiące temu Orły „wlały” Batyczom aż siedem bramek to przypomijmy, że GKS to były v-ce lider tamtego sezonu. Niestety dla gospodarzy w 87 minucie kunsztem strzeleckim wykazał się Sedlaczek, który okazał się katem zespołu z Batycz. Bramkę na 1:3 strzelił w 90 minucie spotkania Jacek Broda – świeżo sprowadzony z LKS Skołoszów.  Derbowy mecz Granica Stubno – Orzeł Torki również przyniósł wiele emocji, lecz mniej bramek (bo tylko jedną) niż pierwsze sobotnie spotkanie tej kolejki. Dopiero w drugiej połowie padła bramka, która tak naprawdę dała rozstrzygnięcie i spadkowicz z „okręgówki” mógł cieszyć się z pierwszych punktów w tym sezonie. Bramkę na wagę zwycięstwa strzelił Krzysztof Bajwoluk w 50 minucie spotkania. Bardzo dobrze w sezon weszła Tęcza Kosienice, która rozgormiła Żurawiankę Żurawica aż 5:0. Strzelanie rozpoczęli bracia Buczyńscy, którzy strzelali odpowiednio pierwszą, drugą i trzecią bramkę. Pewne zwycięstwo i pierwsze trzy punkty dla Tęczy były do przewidzenia, lecz Żurawianaka (według relacji i informacji, które zebraliśmy) również stworzyła sytuacje, w których była bliska zdobycia gola. Niewątpliwie Żurawianka jest zespołem po mocnej przebudowie – utrzymanie w klasie „A” Żurawianka może zawdzięczać rozwiązaniu się Wiaru Krówniki, który nie przystąpił do rozgrywek sezonu 23/24. Na pewno będzie bardzo ciekawie zwłaszcza, że z naszej ligi w tym roku spada trzy zespoły + możliwe kolejne dwie przy potencjalnym spadku Kaszyc i Czuwaju. Mimo wszystko nie ma potrzeby rozwodzić się o tym teraz – sezon dopiero się rozpoczął i jeszcze wiele punktów do zdobycia. Prawdziwy dreszczowiec mogli obejrzeć kibice zgromadzeni w Trójczycach, gdzie miejscowa Korona podejmowała Gwiazdę z Maćkowic. Obserwujacy naszą ligę doskonale wiedzą, jakie perturbacje wewnętrzne przebywa ekipa z Maćkowic i wydaje się, że zły czas ma już za sobą. Gospodarze wedle swojego planu prowadzili do 20 minut 2:0, a bramki strzelali Ariel Rogus oraz powracający po dłuższej przerwie do Korony – Arkadiusz Królik. Gwiazda nieodpuściła i jeszcze przed przerwą zdołała zdobyć bramkę kontaktową, a pięć minut po rozpoczęciu drugiej połowy doprowadziła do remisu. W przebiegu drugiej połowy Gwiazda strzeliła jeszcze dwie bramki i do 85 minuty gospodarze przegrywali 3:4. Niecodziennie spotkamy sytuację, w której drużyna potrafi odrobić jednobramkową stratę na 5 minut przed końcem meczu, a co dopiero wywalczyć zwycięstwo. Takiej sztuki dokonała Korona, której zwycięstwo zapewnił Ariel Rogus strzelajac w 95 minucie gry. Pierwszy z beniaminków z Olszan nie dał rady u Siebie z doświadczonym zespołem z Dubiecka. Niestety nie mamy wielu informacji z meczu, ale śmiało możemy stwierdzić, że Pogórzanie po ostatnich fatalnych informacjach o potencjalnym rozwiązaniu doszli do porozumienia i pełną parą „wjechali” w sezon. Korona Olszany to zespół, który na pewno będzie nieobliczalny i nie jednej drużynie „napsuje krwi”. Przenosimy się do Przemyśla, gdzie miejscowa II Polonia grała na własnym boisku z LKS-em Nakło. Wiele głosów w naszym lokalnym, piłkarskim świecie mówiło o potencjalnym wycofaniu się z rozgrywek rezerw przemyskiej Polonii. LKS Nakło prawdopodobnie kontrolowało przebieg spotkania, a bramki dla gości zdobywali Kucharski w 35 minucie oraz Sromek w 56 minucie drugiej części spotkania. Polonię było stać na kontaktową bramkę w 85 minucie, lecz ostatnie pięc minut nie przyniosło żadnych bramek i trzy punkty pojechały do Nakła. W meczu Unii Fredropol z Cresovią Kalników padło aż pięć bramek, lecz cztery z nich były autorstwa gości z Kalnikowa. Przed sezonem ogłoszono, że z ekipą Cresovi żegna się dotychczasowy trener Grzegorz Tokarz, który niewątpliwie jest dużym osłabieniem dla zespołu. Unia Fredropol przeżyła jeszcze większe „doznania” żegnając się z wieloma zawodnikami, którzy jeszcze w ostatnim sezonie reprezentowali barwy Fredropola. Strzelanie rozpoczęli gospodarze i w 30 minucie Winiarski wyprowadził Unię na prowadzenie. Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać i bramkę wyrównującą zdobył Chynkaliuk. Dopiero druga połowa przniosła rozstrzygnięcie, gdzie ekipa z Kalnikowa w ciągu trzech minut strzela odpowiednio na 1:2 i 1:3 za sprawą Kacpra Stecyka i Hajduka. Unia próbowała, lecz przewagę mieli goście, którą udokumentowali bramką w 72 minucie autorstwa Robeta Stecyka. Do końca niezmieniło się nic i pierwsze trzy punkty pojechały do Kalnikowa. Zdecydowanie nie była to kolejka przyzjazna gospodarzom, którzy tylko w dwóch meczach zdołali wygrać. Nie padł również żaden remis chociaż w typerze w meczu Granica – Orzeł i Korona – Pogórze typowaliście, że remis jest prawdopodobny. Ostatnim meczem kolejki, który niewątpliwie był szlagierem tej kolejki był pojedynek Fenix Leszno – San Hurko/Hureczko. Fenix to beniaminek, który wygrał ostatni sezon „B” klasy – jest to ekipa, którą stać niewątpliwie na TOP 3 tego sezonu. Z drugiej strony ekipa Sanu, która trenowana przez Andrzeja Danielaka również przymierza się do zawojowania ligi. Nie możemy otwarcie stwierdzić faworyta do awansu, lecz po pierwszej kolejce nie jest to ani Leszno, ani Hureczko, mimo że Ci drudzy wygrali bardzo ważny mecz już na samym starcie. Mecz rozpoczął się od wzajemnego badania przeciwnika i już na samym starcie mogliśmy widzieć, że z minuty na minutę gra staje się płynniejsza. W 15 minucie spotkania sędzia Michał Kazimir dyktuje 11-stkę dla przyjezdnych, którą pewnie wykorzystał bramkarz i trener Sanu – Andrzej Danielak. Niespełna 5 minut później prowadzenie Sanu podwyższył powracający do drużyny Sebastian Marciniak, który przepięknie uderzył z półwoleja nie dając szans Willmie. Dla Leszna były to dwa nieoczekiwane ciosy, lecz gospodarze nie dali za wygraną. W ciągu kolejnych pięciu minut Fenix strzelił bramkę kontaktową za sprawą Łukasza Głuszko, który świetnie przelobował wysuniętego bramkarza gości. Widowisko dla oka zwykłego kibica stało na bardzo dobrym poziomie – wiele akcji podbramkowych, strzałów, walki oraz „gryzienia murawy” przez jednych i drugich mogło się podobać. Mecz również pokazał bardzo dobrą grę stoperów po jednej i drugiej stronie – Garbiel Stachniak z Leszna i Aleks Baniecki z Hureczka grali bardzo pewnie i dynamicznie co również było świetnym pokazem siły jednych i drugich. Z akcji w pierwszej połowie mogliśmy jeszcze oglądać świetny strzał Michałowskiego, który wylądował na poprzeczce gospodarzy. W drugiej części gry do głosu doszedł Fenix, który raz po raz z dystansu próbował zagrozić bramce strzeżonej przez Danielaka. Jeden ze strzałów został sparowany, a piłka jeszcze odbiła się od słupka wychodząc w pole bramkowe. Dwie minuty później równie piękną interwencją trener gości przerzucił piłkę nad bramką chorniąc przed stratą gola. Piłkarze Leszna robili co mogli by wyrównać – niestety dla nich jedna z kontr, na których w drugiej części gry skupili się goście zakończyła się błędem defensywy gospodarzy i bramką zdobytą przez Sienkiewicza. Od tego momentu Hureczko zagrało bardzo mądrze cofając szyki do defensywy i umiejętnie kontrolując przebieg spotkania. W końcówce rzut wolny z bliskiej odległości mógł znów dać kontakt gospodarzom, lecz piłka obiła mur, a czasu do końca nie zostało zbyt wiele.

Podsumowując – była to bardzo ciekawa kolejka, która mimo wszystko nie poakzała jeszcze siły wielu zespołów. Już jutro zobaczymy spotkanie Gwiazda – Orzeł, by w środę oglądać takie pojedynki jak Orły – Stubno, Hureczko – Batycze, Kalników – Leszno, Nakło – Fredropol, Dubiecko – Polonia, Kosienice – Olszany i Trójczyce – Żurawianka!

*Niestety witryna „Łączy nas Piłka” nadal nie jest dostępna dla widzów. Mamy szczątkowe dane, które wciąż pojawiają się na Waszych fanpage. Prosimy o wyrozumiałość.

Autor: Bartłomiej Pióro

O Autorze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

P