Nie poszedł do Legii, nie jedzie na turniej. Tak działa kadra Mazowsza

Król strzelców Centralnej Ligi Juniorów bez powołania do kadry wojewódzkiej. Dlaczego? Wszystko wskazuje na to, że… odmówił transferu do Legii Warszawa.
Jan Tkaczyk, napastnik UKS Torpedo Mokotów z rocznika 2011, zakończył sezon jako niekwestionowany lider klasyfikacji strzelców mazowieckiej Ekstraligi. Mimo świetnych statystyk i wyraźnej przewagi nad rówieśnikami – nie znalazł się wśród zawodników powołanych do kadry Mazowsza na zbliżający się turniej.
Według nieoficjalnych informacji, głównym powodem pominięcia zawodnika jest fakt, że nie zdecydował się na transfer do Legii Warszawa. Zamiast niego na turniej pojadą napastnicy, którzy strzelili w sezonie zaledwie kilka bramek. Wzbudziło to niemałe zdziwienie w środowisku młodzieżowej piłki.
Całej sytuacji dodatkowego kontekstu nadaje fakt, że trener kadry Mazowsza jest jednocześnie pracownikiem Legii. Taki układ rodzi poważne pytania o przejrzystość i obiektywność selekcji w wojewódzkiej reprezentacji.
W czasie, gdy nie został zauważony przez lokalnych decydentów, Tkaczyk otrzymał zaproszenie na dwudniowe treningi Akademii Raków Częstochowa, które zakończyły się meczem kontrolnym na obiektach zespołu spod Jasnej Góry. Młody napastnik nie zawiódł – zdobył dwie z trzech bramek swojego zespołu, udowadniając, że potrafi trafiać nie tylko na Mazowszu. Janek dołączył do Torpedo zimą z AP Green i od tego czasu nie przestaje zachwycać skutecznością.
Zaproszenie do Częstochowy otrzymał również Adam Kalinowski z Torpedo, jednak z przyczyn osobistych nie mógł wziąć udziału w wyjeździe.
W sytuacji, gdy o powołaniach decydują powiązania klubowe, a nie faktyczna forma, coraz więcej młodych zawodników może wybierać drogę niezależną. Przypadek Tkaczyka pokazuje, że na piłkarską wartość nie zawsze trzeba czekać na „uznanie” lokalnych struktur. Czasem wystarczy zrobić swoje – i pozwolić, by piłka obroniła się sama.
Foto: UKS Torpedo Mokotów