Mikołaj Wania: Niestety, pomimo ogromnej chęci i zaangażowania, mecz kończymy remisem 3:3

8

“Przede wszystkim żałujemy straconych punktów. Oczywiście wiedzieliśmy, że jedziemy na trudny teren do dobrego zespołu, jakim jest Jasionka. Jednak prowadząc dwukrotnie z przeciwnikiem grającym w osłabieniu, trzeba było wygrać mecz i zdobyć ważne trzy punkty. Mecz nie zaczął się dla nas najlepiej, ponieważ już na samym początku straciliśmy bramkę. Po tej bramce zaczęliśmy grać odważniej, co poskutkowało zdobyciem gola oraz stworzeniem sytuacji, w której ostatni obrońca zagarnął piłkę ręką w momencie, gdy nasz napastnik mógł wyjść oko w oko z bramkarzem. Druga połowa rozpoczęła się bardzo dobrze, ponieważ wyszliśmy na prowadzenie, jednak po kilku minutach sędzia odgwizdał rękę naszego obrońcy w naszym polu karnym. Szybko jednak wróciliśmy na prowadzenie po dobrze wykonanym stałym fragmencie gry. Przy kolejnym prowadzeniu przeciwnik znowu stworzył sobie sytuację bramkową, którą skutecznie wykorzystał. W końcówce mieliśmy jeszcze sytuacje na zdobycie bramki, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać, a w jednej z nich sędzia dopatrzył się spalonego. Niestety, pomimo ogromnej chęci i zaangażowania, mecz kończymy remisem 3:3. Musimy wyciągnąć wnioski, jak najszybciej zapomnieć o tym meczu i o negatywnych wydarzeniach, które miały miejsce na boisku, oraz skupić się na najbliższym meczu z Błażowianką, który gramy u siebie.” – Mikołaj Wania, Włókniarz Rakszawa.

LKS Jasionka 3:3 Włókniarz Rakszawa (Klasa okręgowa, Rzeszów).

Foto: Włókniarz Rakszawa

O Autorze

P