Mateusz Burakowski: Było widać od początku, że nasz zespół jest w stanie wywieźć trzy punkty z Pilzna

„Może zacznę od gratulacji dla moich zawodników. Pokazali niesamowity charakter, zaangażowanie i ogromne serce do walki w ciężkich warunkach bo od 30 minuty pierwszej połowy graliśmy w dziesięciu. Niestety było to na własne życzenie. W sytuacji kiedy nasz zawodnik jest faulowany to my musimy wykorzystać to na swoją korzyść, a nie wszczynać awanturę, która kończy się dla nas czerwoną kartką. Jeżeli chodzi o sam przebieg meczu to od pierwszej minuty chcieliśmy narzucić swój styl gry. Było widać od początku, że nasz zespół jest w stanie wywieźć trzy punkty z Pilzna. Do momentu czerwonej kartki oddaliśmy trzy groźne strzały, w których bramkarz gospodarzy musiał sie sporo napocić żeby je wybronić. Bramka dla nas wisiała w powietrzu. Ten moment nastał po jednym z rzutów różnych, gdzie w zamieszaniu na piątym metrze świetnie odnalazł sie nasz stoper Elvis i wpakował pilke do bramki Pilzna. Oprócz tego mieliśmy jeszcze kilka rzutów różnych, kilka razy takze groźnie wchodziliśmy w pole karne przeciwnika. Zespół z Pilzna nie mial zbyt wiele do powiedzenia w tej fazie meczu. Po sytuacji, kiedy zaczęliśmy grac w osłabieniu Legion siła rzeczy zaczął atakowac i mial dwie groźne sytuacje z rzutów różnych, ale na nasze szczęście pilka nie trafiła do naszej bramki. W przerwie w szatni usieliśmy porozmawiać po męsku i przemeblować nasze ustawienie . Uznaliśmy, że skupimy się tylko i wyłącznie na obronie tego wyniku. Druga połowa to przysłowiowa „obrona Częstochowy” w naszym wykonaniu. Legion atakował, ale nie mogl sie przebić przez naszą szczelna obronę. Jeszcze raz gratuluję zawodnikom wygranej, jak najbardziej na to zasłużyli. Przed nami mecz na własnym boisku z Karpatami Krosno i napewno zrobimy w tygodniu wszystko, zeby odniezc kolejne zwycięstwo na własnym boisku
Może zacznę od gratulacji dla moich zawodników. Pokazali niesamowity charakter, zaangażowanie i ogromne serce do walki w ciężkich warunkach, bo od 30. minuty pierwszej połowy graliśmy w dziesięciu. Niestety, było to na własne życzenie. W sytuacji, kiedy nasz zawodnik jest faulowany, to my musimy wykorzystać to na swoją korzyść, a nie wszczynać awanturę, która kończy się dla nas czerwoną kartką. Jeżeli chodzi o sam przebieg meczu, to od pierwszej minuty chcieliśmy narzucić swój styl gry. Było widać od początku, że nasz zespół jest w stanie wywieźć trzy punkty z Pilzna. Do momentu czerwonej kartki oddaliśmy trzy groźne strzały, w których bramkarz gospodarzy musiał się sporo napocić, żeby je wybronić. Bramka dla nas wisiała w powietrzu. Ten moment nastał po jednym z rzutów rożnych, gdzie w zamieszaniu na piątym metrze świetnie odnalazł się nasz stoper Elvis i wpakował piłkę do bramki Pilzna. Oprócz tego mieliśmy jeszcze kilka rzutów rożnych, kilka razy także groźnie wchodziliśmy w pole karne przeciwnika. Zespół z Pilzna nie miał zbyt wiele do powiedzenia w tej fazie meczu. Po sytuacji, kiedy zaczęliśmy grać w osłabieniu, Legion siłą rzeczy zaczął atakować i miał dwie groźne sytuacje z rzutów rożnych, ale na nasze szczęście piłka nie trafiła do naszej bramki. W przerwie w szatni usiedliśmy porozmawiać po męsku i przemeblować nasze ustawienie. Uznaliśmy, że skupimy się tylko i wyłącznie na obronie tego wyniku. Druga połowa to przysłowiowa „obrona Częstochowy” w naszym wykonaniu. Legion atakował, ale nie mógł się przebić przez naszą szczelną obronę. Jeszcze raz gratuluję zawodnikom wygranej, jak najbardziej na to zasłużyli. Przed nami mecz na własnym boisku z Karpatami Krosno i na pewno zrobimy w tygodniu wszystko, żeby odnieść kolejne zwycięstwo na własnym boisku.”
Wypowiedzi udzielił Mateusz Burakowski, trener zespołu Stal Gorzyce, po meczu z Legionem Pilzno (IV liga podkarpacka).