Zacięta walka o punkty i piękne gole – podsumowanie 24. kolejki IV ligi podkarpackiej

Stal II Mielec – JKS Jarosław 0:2 (0:1)
JKS Jarosław wrócił z Woli Chorzelowskiej z kompletem punktów, pokonując w pewnym stylu rezerwy Stali Mielec. Obie bramki dla lidera tabeli zdobył doświadczony Wojciech Reiman, który dwukrotnie wykorzystał dobre dośrodkowania kolegów z zespołu.
Pierwszy gol padł po centrze Artema Płoszczynskiego, a przy drugim asystował Sylwester Magdziak. Reiman mógł zakończyć mecz z hat-trickiem, jednak jego uderzenie z rzutu wolnego jeszcze przy stanie 0:0 obiło róg poprzeczki.
Choć JKS dopisał trzy punkty, to walka o awans trwa w najlepsze – Sokół Kolbuszowa Dolna również zwyciężył w swoim meczu, nie pozwalając jarosławianom na powiększenie przewagi.
Strug Tyczyn – Czarni Jasło 1:3 (0:2)
Zgodnie z przewidywaniami Czarni Jasło sięgnęli po komplet punktów w starciu z beniaminkiem z Tyczyna. Dla gości było to ważne zwycięstwo w kontekście walki o utrzymanie, a Strug – mający coraz mniejsze nadzieje na utrzymanie – nie był w stanie nawiązać równorzędnej walki.
Pierwszą bramkę zdobył młodzieżowiec Wiktor Fara po składnej akcji i podaniu Adriana Nowaka. Jeszcze przed przerwą wynik podwyższył Radosław Macnar.
W drugiej połowie gospodarze złapali kontakt za sprawą trafienia Mateusza Prokopa, ale ostatnie słowo należało do Czarnych. Wracający po kontuzji Jakub Smoleń ustalił wynik spotkania po zamieszaniu w polu karnym.
Stal Łańcut – Sokół Sieniawa 2:1 (0:0)
W emocjonującym meczu Stal Łańcut okazała się minimalnie lepsza od Sokoła Sieniawa, rozstrzygając losy spotkania w ostatnich sekundach. Choć pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem, druga część dostarczyła kibicom sporo emocji.
W 60. minucie goście objęli prowadzenie, ale Stal nie zamierzała się poddawać i wyrównała kwadrans później. Decydujący cios gospodarze zadali w ostatniej akcji meczu, zdobywając zwycięską bramkę i sięgając po cenne trzy punkty.
Wisłok Wiśniowa – Karpaty Krosno 1:2 (1:1)
Karpaty Krosno kontynuują zwycięską serię, tym razem wygrywając na trudnym terenie w Wiśniowej. Spotkanie rozpoczęło się po myśli gospodarzy – już w 9. minucie Jakub Krok pewnie wykorzystał rzut karny, dając prowadzenie Wisłokowi.
Radość miejscowych nie trwała jednak długo. Dwie minuty później Paweł Liput doprowadził do wyrównania, skutecznie wykańczając zamieszanie w polu karnym. Do przerwy obie drużyny miały swoje okazje, ale wynik nie uległ zmianie.
W drugiej części meczu groźniejsze sytuacje stwarzał Wisłok, jednak brakowało im skuteczności. Tymczasem Karpaty postawiły na jakość – w 65. minucie kapitalnym strzałem z dystansu popisał się Krystian Paczkowski, który ustalił wynik spotkania. Pomimo prób wyrównania, gospodarze nie zdołali już pokonać bramkarza gości.
Głogovia Głogów Małopolski – Igloopol Dębica 0:4 (0:3)
Igloopol Dębica zaprezentował się bardzo skutecznie w wyjazdowym starciu z Głogovią, wygrywając aż 4:0. Choć wynik sugeruje dominację „Morsów”, to gospodarze przez długie fragmenty byli równorzędnym rywalem, ale brakowało im wykończenia i skuteczności pod bramką przeciwnika.
Już w 16. minucie Mateusz Mikulski otworzył wynik pięknym trafieniem z rzutu wolnego. Kluczowy okazał się jednak końcowy fragment pierwszej połowy – w ciągu dwóch minut Igloopol zdobył dwa gole. Najpierw do siatki trafił Dorian Buczek, a chwilę później Marcin Stefanik dołożył trzecie trafienie.
Po przerwie wynik ustalił Igor Tarała, który uderzeniem zza pola karnego pokonał Pawła Palka. Głogovia próbowała odpowiedzieć, jednak defensywa gości nie dała się zaskoczyć, a Dębica wywiozła z Głogowa Małopolskiego cenne trzy punkty.
Legion Pilzno – Sokół Nisko 0:0
W Pilźnie nie zobaczyliśmy goli, choć emocji na boisku nie brakowało. Spotkanie pomiędzy Legionem a Sokołem Nisko miało wyrównany i zacięty przebieg, a o podziale punktów zadecydowała m.in. niewykorzystana „jedenastka”.
Gospodarze, podbudowani wygraną w Sieniawie, chcieli kontynuować dobrą passę. Z kolei goście – rewelacja sezonu – również szukali okazji do zdobycia kompletu punktów. Najlepszą szansę na gola miał Daniel Kelechi, ale jego strzał z rzutu karnego został przestrzelony.
Izolator Boguchwała – Ekoball Stal Sanok 2:1 (2:0)
Izolator Boguchwała zrehabilitował się przed własną publicznością po ostatniej porażce w Kamieniu, pokonując 2:1 Ekoball Stal Sanok. Choć to goście lepiej weszli w mecz i byli bliscy objęcia prowadzenia, to gospodarze wykazali się większą skutecznością.
W 26. minucie kapitalne podanie wykorzystał Lucjan Frydrych, który w sytuacji sam na sam otworzył wynik meczu. Kilka minut później na 2:0 podwyższył Mikołaj Marciniec, popisując się precyzyjnym uderzeniem z woleja po akcji prawą stroną.
Po przerwie tempo meczu nieco spadło, a przyjezdni zdołali zdobyć bramkę kontaktową po strzale Jakuba Kloca. Mimo kilku prób sanoczan, wynik nie uległ już zmianie i to Izolator dopisał do swojego konta trzy punkty.
Sokół Kolbuszowa Dolna – Cosmos Nowotaniec 4:2 (2:0)
W starciu drużyn z czołówki tabeli lepszy okazał się Sokół Kolbuszowa Dolna, który potwierdził swoje wysokie aspiracje i pokonał Cosmos Nowotaniec. Spotkanie stało na dobrym poziomie, a gospodarze od początku narzucili swój styl gry.
Już w 17. minucie wynik otworzył Łukasz Siedlik, który zamknął akcję po zgraniu Kacpra Drelicha. Cztery minuty później ten sam Drelich wpisał się na listę strzelców, wykorzystując zamieszanie w polu karnym.
Po zmianie stron gospodarze dołożyli trzecie trafienie – ponownie skuteczny był Siedlik, tym razem po zagraniu Kacpra Cyganowskiego. Goście odpowiedzieli bramką Martina Geciego, lecz chwilę później Patryk Szczurek podwyższył wynik na 4:1 po kolejnej asyście Cyganowskiego.
Cosmos nie rezygnował i zdobył drugiego gola za sprawą Jaby Phkhakadze, ale więcej trafień już nie padło. Sokół kończy mecz z kompletem punktów i utrzymuje presję na liderującym JKS-ie Jarosław.
Orzeł Przeworsk – Sokół Kamień 2:0 (0:0)
W drugiej połowie meczu w Przeworsku rozstrzygnęły się losy pojedynku Orła z Sokołem Kamień. Gospodarze długo szukali sposobu na dobrze zorganizowaną defensywę rywala, ale po przerwie skutecznością błysnął Rafał Michalik.
Pomocnik Orła najpierw otworzył wynik w 63. minucie po dograniu Rafała Surmiaka, a sześć minut później ponownie trafił do siatki – tym razem po asyście Kamila Słomy. Podopieczni trenera Łukasza Cabaja dowieźli korzystny rezultat do końca i dopisali do swojego konta cenne trzy punkty.
Już w środę Orzeł rozegra kolejne ligowe spotkanie – tym razem na wyjeździe zmierzy się z Ekoball Stalą Sanok.