„Jadąc do Załęża na mecz z Koroną, wiedzieliśmy, jak trudne wyzwanie przed nami. Gospodarze to młody, wybiegany i ambitny zespół, dodatkowo z kompletem punktów. Wiedzieliśmy też, że nie możemy się „otworzyć” i będziemy szukać swoich szans poprzez grę z kontry, rozrzucając piłki na skrzydła. W pierwszej połowie mieliśmy kilka groźnych sytuacji, dużo zamieszania robiliśmy długimi wyrzutami z autu, niestety nie przyniosło to oczekiwanego efektu i piłka nie znalazła drogi do bramki. Korona z kolei odpowiadała się groźnymi strzałami z dystansu, jednak dopięła swego w okolicach 30. minuty. Rozrzucenie ze środka boiska do młodego skrzydłowego i strzał po krótkim słupku. Jeszcze przed końcem I połowy gospodarze nie wykorzystali 100% sytuacji. W przerwie ustaliliśmy, że musimy posyłać górne piłki do środka, gdzie nasz napastnik miał je zbijać do boku. Wysuszone i twarde boisko nie pozwalało na płynne rozgrywanie piłki po ziemi, ponieważ bardziej walczyliśmy z przyjęciem piłki niż płynnym rozegraniem akcji. Korona cofnęła się, tym razem oni czekali na kontry, a my musieliśmy zaryzykować. Dobre sytuacje z boku boiska miał Heliuta, „setkę” miał Trzyna, strzał Argasińskiego gospodarze wybijali z linii, Tomek Reichel również był bliski zdobycia gola. Niestety, brakło szczęścia i nie strzeliliśmy bramki. Przegrywamy ten mecz, ale na pewno nie zasłużyliśmy na porażkę. Jeden punkt był na pewno w naszym zasięgu, a może mogliśmy pokusić się o sprawienie niespodzianki. Młodym zawodnikom Korony dziękujemy za mecz oraz życzymy powodzenia w dalszych kolejkach.” – Bartosz Mika, Plantator Nienadówka.

Korona Rzeszów 1:0 Plantator Nienadówka (Klasa okręgowa, Rzeszów)

Foto: Podkarpacka Piłka Nożna

O Autorze

P