Monika Kubiaczyk: O pracy w telewizji i pasji do sportu

0 36

Monika Kubiaczyk, prezenterka pogody i dziennikarka telewizyjna, opowiedziała nam o swojej drodze zawodowej, począwszy od studiów na Wydziale Nauk Politycznych i Dziennikarstwa Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, aż po pracę w Polsacie. W wywiadzie Monika podzieliła się swoimi doświadczeniami z pracy w telewizji, zarówno w roli edytorki, jak i pogodynki, oraz zdradziła, jak wygląda jej przygotowanie do codziennych prognoz pogodowych.

Rozmawialiśmy również o jej pasji do sportu, która towarzyszy jej zarówno na co dzień, jak i podczas pracy dziennikarskiej. Monika opowiedziała o wyjątkowych momentach, jakie przeżywała podczas meczów reprezentacji Polski, które oglądała na żywo, oraz wspomniała o inspirujących postaciach ze świata sportu, które wywarły na niej szczególne wrażenie.

W trakcie rozmowy nie zabrakło także tematów związanych z codziennym życiem Moniki, takich jak jej zamiłowanie do treningów na siłowni oraz sposób, w jaki łączy aktywność fizyczną z wymagającą pracą w mediach. Przyznaje, że regularne ćwiczenia pomagają jej nie tylko dbać o sylwetkę, ale również utrzymywać równowagę psychiczną, co jest kluczowe w dynamicznym zawodzie dziennikarskim. Na koniec Monika podzieliła się swoimi refleksjami na temat planów zawodowych, podkreślając, że obecnie skupia się na docenianiu codziennych chwil i czerpaniu radości z tego, co przynosi życie.

Wywiad był pełen ciekawych spostrzeżeń na temat kariery dziennikarskiej, pasji do sportu oraz umiejętności łączenia wielu obowiązków, co z pewnością zainspiruje niejednego czytelnika.

1. Jakie studia ukończyłaś i jak wpłynęły one na Twoją pracę jako pogodynka?

Skończyłam licencjat i magisterkę na Wydziale nauk politycznych  i dziennikarstwa UAM. Rozpoczynając te studia wiedziałam, że chcę pracować w TV. Nie w radiu, czy prasie, tylko telewizji. Poznałam tam wielu wspaniałych ludzi, którzy zauważyli we mnie potencjał i nakierowali na właściwe tory. Od pracy w telewizji studenckiej, przez praktyki i pracę w regionalnej telewizji WTK, po finalnie Polsat.

2. Czy zawsze chciałaś pracować w telewizji, czy może na początku miałaś inne plany zawodowe?

Tak jak wspomniałam, rozpoczynając studia wiedziałam, że chcę pracować w telewizji, ale przed studiami plany były inne. W liceum chodziłam do klasy o profilu prawniczym i początkowo myślałam właśnie o prawie. Dopiero w połowie szkoły stwierdziłam, że to nie dla mnie. Wtedy na własną rękę zaczęłam przygotowywać się do rozszerzonej matury z wiedzy o społeczeństwie, której nie miałam nawet w planie zajęć, bo w klasie o moim profilu była rozszerzona historia.

3. Jakie umiejętności zdobyte podczas studiów najbardziej przydają Ci się w codziennej pracy?

Oczywiście wszystko, co praktyczne. Wszystkie zajęcia, które mieliśmy z osobami pracującymi już wtedy w branży: z prezenterami, radiowcami itp. Najwięcej chyba jednak dała mi praca w WTK, której na magisterce podjęłam się już na stałe. Studiowałam nadal dziennie, ale udało mi się zdobyć indywidualny tok nauczania, bo zarówno ja, jak i kilku moich wykładowców, wierzyło, że praktyka da mi na tym etapie rozwoju dużo więcej niż siedzenie po kilka godzin na wykładach. Oczywiście naukę we własnym zakresie musiałam nadrobić sama i zdawać wszystkie kolokwia i egzaminy tak jak inni. Chodziłam też na większość zajęć, ale indywidualny tryb dał mi możliwość “skakania” między grupami. W WTK wtedy robiłam wszystko: live’y, byłam reporterką i dopiero później trochę pogodynką. Wrzucenie na głęboką wodę było dla mnie największą szkołą dziennikarstwa i zawsze będę ogromnie wdzięczna za szansę jaką mi dano i zaufanie.

4. Jak wygląda Twoje przygotowanie do prognozowania pogody? Czy masz jakieś ulubione techniki lub narzędzia?

Warto podkreślić, że pracy w Polsacie nie zaczynałam od pogody. Po skończeniu studiów wyprowadziłam się do Warszawy i na początku pracowałam jako edytorka (podstawowe stanowisko w TV) w Polsat News. Po roku otworzyła się nowa stacja Polsatu – Wydarzenia 24. Zrobiono mi próby kamerowe i zaproponowano współprowadzenie pasma o social mediach. To był mniej więcej początek wojny w Ukrainie, także moje wejścia opierały się głównie na relacjonowaniu tego, co dzieje się na froncie i jak odnoszą się do tego różne osoby, np. politycy na X (wcześniej Twitter). Było to jednak dla mnie bardzo obciążające psychicznie po czasie i zaczęłam się wypalać. Wtedy padła propozycja pogody i to był strzał w 10. Wtedy po dłuższej przerwie od “pogodynkowania” te przygotowania trwały dłużej. Teraz wystarczy, że raz czy dwa przeczytam tekst od synoptyka, który codziennie dostajemy na maila i wszystko zapamiętuję, a resztę widzę na bieżąco na mapach. Ten tekst to taki opis sytuacji meteorologicznej.

5. Co sprawia Ci największą satysfakcję w pracy jako pogodynka? Jakie aspekty tej roli są dla Ciebie najciekawsze?

Chyba najbardziej to, że mogę być sobą. Pogoda zazwyczaj jest czymś przyjemnym. Poza oczywiście takimi kataklizmami z jakimi spotykamy się teraz – ogromną powodzią na południu Polski i w krajach pod nami. Poza tym jednak zawsze jest odskocznią, czymś o czym zawsze można porozmawiać, czymś, co łączy ludzi. Pogoda jest lekka, prosta. Jednocześnie jest silna, bo nie mamy na nią wpływu, możemy się tylko dostosować. Przypomina nam codziennie o sile żywiołu, natury. A ja jestem zwyczajnie szczęśliwa, kiedy mogę o niej opowiadać, uśmiechać się i czasami nawet zażartować z widzem czy z prowadzącym podczas interakcji.

6. Wiem, że interesujesz się sportem – jakie masz wspomnienia z meczów reprezentacji Polski, które oglądałaś na żywo?

Byłam ostatnio na dwóch meczach w czerwcu. W Warszawie przed Euro. Wychodzę z założenia, że wolę sport uprawiać niż oglądać, ale mimo że na piłce nożnej nie znam się bardzo, to jest to jedyna dyscyplina sportowa, którą oglądam zawsze z przyjemnością. Energia na stadionie jest nie do opisania, ale nawet jak ogląda się mecz na kanapie ze znajomymi, to jest w tym coś magicznego. Coś, co nas łączy – jak pogoda 😉

7. Czy udało Ci się kiedykolwiek połączyć pracę z pasją do sportu, na przykład odwiedzając stadion podczas pracy?

Tak, ale to było jeszcze za czasów pracy w Poznaniu w WTK. Nie pamiętam, jaki to był mecz, ale miałam wejście na żywo sprzed stadionu. A wiecie, jaki jest zasięg w takich miejscach podczas imprez masowych… Stałam przed kamerą, nie słyszałam na odsłuchu absolutnie nic przez wszechogarniający hałas. Operator dał mi znać ręką, że jesteśmy na żywo i mam mówić. Zrobiłam 2-3 min wejścia i okazało się, że byłam na antenie może z 5 sek., bo później zerwało połączenie.

8. Jakie wydarzenia sportowe szczególnie zapadły Ci w pamięć i dlaczego?

Nieczęsto bywam na eventach sportowych, więc najbardziej zapadły mi w pamięci chyba te dwa ostatnie mecze reprezentacji, na których byłam w czerwcu. Miałam miejsca bardzo blisko boiska.

9. Czy są sportowcy lub drużyny, które szczególnie Cię inspirują? Jakie momenty z ich występów szczególnie Cię zachwyciły?

Pierwsza osoba, która przyszła mi na myśl to Mondo Duplantis, który pobił rekord świata w skoku o tyczce. I zapamiętałam go nie tyle jako świetnego sportowca, a wspaniałego mężczyznę, który zaraz po skoku pobiegł do swojej dziewczyny. To był piękny moment.

10. Wiem, że regularnie chodzisz na siłownię – jak znajdujesz czas na treningi przy napiętym grafiku pracy?

“Dla chcącego nic trudnego”. Samą pracę nie jest trudno łączyć z siłownią, ale mam jeszcze rocznego psa, rasy baaardzo aktywnej, i to on pochłania mi w ciągu dnia najwięcej czasu. Oczywiście bardzo go kocham i nie narzekam, ale czasami w ciągu dnia ma podwójny trening – swój i jeszcze z Udonem, który potrzebuje się wyszaleć zanim pójdę do pracy, czy jak z niej wrócę.

11. Czy treningi na siłowni pomagają Ci w codziennych obowiązkach zawodowych? Jakie korzyści dostrzegasz z regularnego ćwiczenia?

Korzyści jest mnóstwo! Oprócz tak oczywistych jak ładna sylwetka, czy zdrowie fizyczne, jest jeszcze pomoc w zachowaniu zdrowia psychicznego. I to w ostatnich tygodniach jest dla mnie kluczowe. Staram się swoje mniejsze czy większe smutki wyładowywać i zostawiać na siłowni.

12. Jakie są Twoje plany zawodowe na przyszłość? Czy rozważasz poszerzenie swojej działalności o inne obszary mediów, na przykład o sport lub inne tematy?

Nie mam większych planów. Jest takie powiedzenie: “chcesz rozśmieszyć Boga, powiedz mu o swoich planach”. Wiadomo, fajnie mieć cele, marzenia, ale ja na ten moment czuję się spełniona i staram się uczyć doceniać bardziej małe rzeczy, codzienną rutynę. Nie “spinać się”, bo mam niestety ku temu skłonności i nigdy nie wychodzi mi to na dobre. W pędzie życia, gonitwie po coraz to lepsze wyniki w pracy, czy na siłowni zapominamy często o tym, co naprawdę ważne – o osobach, które nas otaczają, o Bogu, o zdrowiu. Ja teraz skupiam się właśnie na tym i jestem otwarta na to, co życie dla mnie jeszcze przygotowało.

O Autorze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

P