Marek Rybkiewicz (trener Czuwaju Przemyśl) „W ogniu pytań”
Marek Rybkiewicz, trener Czuwaju Przemyśl był gościem w naszym programie „W ogniu pytań”. Poniżej treść naszej rozmowy.
1. Miał Pan okazje pracować w wielu klubach, które rywalizowały na znacznie wyższym szczeblu rozgrywkowym niż obecnie prowadzony przez Pana Czuwaj Przemyśl. W jakich okolicznościach doszło przejęcia przemyskiego zespołu?
To klub z mojego miasta, w którym mieszkam od 19 lat. To klub, z którym jako zawodnik wywalczyłem awans z V ligi do IV ligi, a w 2008 roku zdobywając tytuł króla strzelców V ligi. To klub, w którym zaczynałem przygodę jako trener i ten senon 2010/11 zakończył się awansem z V ligi do IV ligi, rozgrywając mecze nie na swoim stadionie (był w remoncie). Więc po 10 latach „wracam”, na pewno darząc klub dużym sentymentem i szacunkiem ze względu na jego historie. Jednak w tamtym momencie propozycja była zaskoczeniem. Miałem ważną umowę w MKS Kańczuga, z która miałem pracować po spadku z IV ligi. Pojawiła się oferta z JKS Jarosław i wtedy ze zrozumieniem podszedł prezes MKS Kańczuga — rozwiązując moją umowę. Gdy rozmowy z JKS zakończyły się fiaskiem, pozostawałem bez klubu i wtedy odezwał się prezes Kamil Kowalski. Po przedstawieniu mi planów klubu szybko doszliśmy do porozumienia. Jak wyżej powiedziałem, wiąże mnie z tym klubem wiele przyjemnych chwil. I mam nadzieję, że wszystko, co najlepsze w tym klubie się wydarzy, jest przede mną, przed nami.
2. Czuwaj Przemyśl pomimo swoich problemów, jakie miał w ostatnich latach, wychodzi na prostą?
To pytanie pewnie bardziej już do Prezesa i Zarządu Klubu. Z mojej perspektywy czysto trenerskiej udało nam się zbudować zespół, który skutecznie podąża do wyznaczonego celu. Myślę, że warunki, które stworzył mi Prezes z Zarządem, są na ten moment optymalne.
3. Jak układa się Pana współpraca z zarządem?
Patrzymy w jednym kierunku, rozumiemy się na wielu płaszczyznach, więc ta współpraca przebiega pomyślnie.
4. Jak wyglądał Was okres przygotowawczy?
Tutaj chciałbym podziękować chłopakom za ogromne zaangażowanie w okresie przygotowawczym. Trenowaliśmy ciężko 3 nawet 4 razy w tygodniu z zadowalającą frekwencją na treningach. Nie ukrywam, że okres zimowy chciałem przepracować solidnie, myśląc już o wyższej lidze w następnym sezonie. Chociaż, dopóki piłka w grze…
Podobnie jak J. Klopp wierze w „potęgę treningu”, więc jeszcze raz dziękuję chłopakom za prezentowane zaangażowanie.
5. Czy w zespole doszło zimą do wielu zmian?
Kadrę mamy 22-osobową- dwie poważne kontuzje — Piżyński Radosław, Klepacki Bartłomiej. I Nasz kapitan Arek Kocaj, który ze względów służbowych na 4 miesiące wypadł z drużyny. Liczę na tych zawodników, w okresie letnim wrócą do treningu. Chciałem uzupełnić drużynę solidnymi zawodnikami i za takich uważam Krystiana Stachurę i Kamila Podbilskiego, którzy podnieśli konkurencje w drużynie i jej jakość. Wypożyczyliśmy także z Orlika Przemyśl 15-letniego Arka Ratusznika, który ma szanse ogrywać się w piłce seniorskiej. Zadebiutował udanie w 2 dotychczasowo rozegranych meczach. Jestem zadowolony z posiadanej kadry.
6. Czuwaj to dla Pana projekt na najbliższe lata czy tak naprawdę wszystko jest uzależnione od osiąganych wyników, czy ewentualnych innych ciekawych propozycji?
Myślę, że może to będzie projekt na lata. Prezes i Zarząd klubu obdarowali mnie zaufaniem, niech świadczy o tym umowa podpisana na czas nieokreślony. Żebyśmy tylko jak do tej pory patrzyli w jednym kierunku…
Nie mogę też wykluczyć propozycji w wyższych lig. Każda propozycja jest warta przemyślenia. Na razie jednak skupiam się na pracy w Czuwaju.
7. Podczas letniego okienka transferowego serwis PodkarpacieLive informował, że przejmuje Pan JKS Jarosław. Mógłby Pan nam zdradzić nieco więcej informacji związanej z tymi doniesieniami?
Prowadziłem rozmowy przed sezonem z Panem wiceprezesem Michałem Cebulą. Wizja była interesująca walka o awans do 3 ligi. A ja zawsze lubię „o coś grać”. Od samego początku było 3 kandydatów do objęcia posady trenera JKS. Po odbyciu trzech rozmów z Panem Michałem Cebulą z JKS-u zakończyły się one fiaskiem. Wybrano innego trenera.
8. Jak wygląda sytuacja z młodzieżą w Czuwaju?
Powstała grupa „naborowa”, która w tej chwili ma ponad 30 dzieciaków. Myślę, że praca z młodzieżą jest najważniejsza w takim klubie jak Czuwaj, żeby móc pozyskiwać z grup młodzieżowych zawodników. Nie ukrywam, że liczę na współpracę z klubem Orlik Przemyśl, który szkoli dużo młodzieży z Przemyśla i jego okolic.
9. Co przekazałby Pan młodemu piłkarzowi, który dopiero rozpoczyna swoją piłkarską „drogę”?
Dużo pracy, pracy, pracy… Cierpliwości i wytrwałość w dążeniu do celu.
Trening to za mało- zostaw telefon, wyjdź na boisko.
10. Jak wspomina Pan czas, kiedy jeszcze temat „trenerki” był gdzieś z tyłu głowy, a był Pan zawodnikiem, który miał okazje reprezentować m.in. barwy takich klubów jak: Arka Gdynia, Siarka Tarnobrzeg, Polonia, Czuwaj?
To są wyłącznie miłe wspomnienia. Jako młody chłopak zajęty byłem tylko treningiem, robiłem to, co „kocham” do dzisiaj. Mogę tylko żałować, że urodziłem się 20 lat za wcześnie. Teraz stadiony są piękniejsze, infrastruktura sportowa znakomita do gry w piłkę nożną, stadiony pełne ludzi. Pozazdrościć tego mogę obecnym zawodnikom na 2 i 3 poziomie rozgrywek ligowych ( obecnej 1 i 2 ligi), bo na takich boiskach występowałem.
Do dzisiaj kibicuję wszystkim klubom, w których grałem, wszędzie tam zostawiłem kawałek serca. No może oprócz jednego…
11. Jak sądzi Pan, w czym tkwi problem seniorskiej piłki reprezentacyjnej?
Polscy zawodnicy mają w stopniu dostatecznym opanowaną technikę piłkarską, odstajemy pod tym względem od wielu krajów. Przygotowanie motoryczne naszych zawodników też jest niższe od zawodników innych krajów – stąd wynikają te różnice na boisku w starciu z wyżej notowanymi rywalami. Polska ze względu na powyższe nigdy nie będzie dominowała na boisku, nie będzie „prowadziła gry”. Jednak odpowiednia taktyka może doprowadzić do sukcesu. MY Polacy szybko jednak zadowalamy się najmniejszym sukcesem. Za mało od siebie wymagamy, ale też mamy 40 milionów trenerów…. Może o parę milionów za dużo!